Wszystko jasne. Dzięki za posty. Możemy spokojnie jechać dalej. Chyba problem w odbiorze niektórych naszych rzeczy polega na tym, że jestesmy po prostu mało znani. I dlatego nie pozwalamy sobie na wprowadzanie jeszcze większego zamieszania. Ale przyjdzie pora. Za wszystkie myśli bardzo dziękuję i teraz poważnie-one są rzezcywiście potrzebne. Nie da się obojetnie przejść obok tego co piszecie. Zawsze wymaga to ode mnie przemyślenia i potem wyciagam wnioski. Piszcie jak najwięcej z poczuciem proszę, że kazdę zdanie nie ląduje w wirtualnej przestrzeni ale na jakiś czas znajduje swoje m-3 w naszych głowach.

Zważywszy na aktualną cenę metra kwadratowego mieszkania to... drogie te myśli

Nie ośmielałbym się przy aktualnych cenach mysleć w mieście. Mieszkam na wsi.

Ahhh .
Ja tam bardzo lubie wieś. I nie chodzi mi tu o "młodo polską" chłopomanie. Po prostu bliżej natury zawsze prościej jest mi odnaleźc samego siebie i jakoś prościej się myśli. Prościej nie znaczy gorzej .

Jest OK na wsi. Im dalej od kołtuńskiej Warszawki tym lepiej. Oczywiście za daleko też niedobrze , bo nie można szybko dojechać do studia , ani na próbę, ale godzinka to akurat tyle, żeby przeskoczyć płynnie z jednego świata w drugi. Dla mnie najważniejsze jest to, że na wsi złapałem dystans. Do wszystkiego. Moge się skupić na tym co chcę robić. Żyje się trochę ciężej, bo za chwilę trzeba będzie palić w piecu, ale lepiej. Jakościowo lepiej, oczywiście chodzi mi o jakość duchową. Z "chłopomanią" wyjazd z Warszawy nie ma nic wspólnego. Unikam jak mogę kontaktów z tubylcami. Oni żyją w zupelnie innym świecie. Ale też nikt mi się nie narzuca , ze swoją koncepcją świata i zycia. Pewnie z powodu braku takowiej.

No cóż. Palenie w piecu to nitestety obowiązek na wsi. A unikanie kontaktów rozumiem całkowicie . Wieś ma to do siebie, że wszystko wszyscy chcą wiedzieć nawet jeśli tego nie pokazują. NO i oczywiście wiejskie ploty (te plotkujące kobiety) są już wg mnie legendarne . Ale z drugiej strony wg mnie z najbliższymi sąsiadami nalezałoby utrzymywać minimalny kontakt. Sąsiad jest przydatny . Nam raz udaremnił włamanie , czasem podrzuci jakieś narzędzia jak są potrzebne itp. (To działa naturalnie w drugą stronę, chociaż jatam mu domu nie pilnuje bo zwyczajnie nie mam czasu )

A wraz z październikiem będę musiał się rozstać z "miasteczkiem moim" i pojechac na studia do łodzi. Jest to wielkim problemem dla kogoś ze wsi (jak mnie) znaleźć sie w takim mieście. Chodzi mi tu o znajdowanie sie fizyczne (Moje "miasteczko" jest moze 3-4 razy większe od tamtejszego dworca PKS łącznie z brzybocznym parkingeim:P). Muszę sobie kupić mapę i rozkład tramwajów